Ewangelia (Łk 21, 25-28. 34-36)
Dzisiejszy fragment Ewangelii na pierwszy rzut oka napawa grozą. Czytamy o strasznych znakach wobec których człowiek jest bezradny. Jest całkowicie sparaliżowany strachem. ALE Jezus mówi nam jak możemy z tego koszmaru wyjść bezpieczni, ba nawet z podniesioną głową...
Jak tego dokonać?
Modlitwą i postem.
Jezus mówi: "Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, (...) czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie".
Warto zwrócić uwagę, że opisany post nie tylko dotyczy alkoholu czy słodyczy, ale także trosk doczesnych. Jak często nasze adwentowe postanowienia kończyły się na ograniczeniu słodyczy czy alkoholu, a ile razy nawiązywały do trzeciego punktu z Jezusowej listy? Oczywiście każde postanowienie kształtuje nasz charakter i silną wolę, ale może warto w tym Adwencie położyć także nacisk na wolność od trosk? To może okazać się trudniejsze niż odmówienie sobie aromatycznej kawy z kremowym ciastkiem czy napicia się wina do obiadu.
Rodzi się zatem pytanie: jak tu się nie martwić, kiedy tyle problemów wokół? Przejmujemy się problemami dzieci, chorobą rodziców, stale rosnącymi kosztami, sytuacją w kraju i na świecie etc.
Zmartwienia, lęki, obawy... A Jezus mówi nie martwcie się ZBYTNIO...
Może warto dziś na początku kolejnego Adwentu poprosić Jezusa o dar zaufania i oddania Mu choć części naszych codziennych trosk. On chce te trudy dnia nieść z nami i pomagać nam, by nas nie przygniotły. Przynośmy w tym Adwencie jak najczęściej swoje trudności do Jezusa: czy to podczas porannych Rorat, a może w krótkiej adoracji czy w akcie strzelistym w ciągu dnia?
Joanna i Marcin Dębowiakowie