Ewangelia (Mt 21, 28-32)
Czytamy dziś o dwóch synach. Pierwszy jest ułożony, dobrze wychowany, z pozoru grzeczny. Entuzjastycznie zgadza się na prośbę Ojca, ale ostatecznie jest zbyt leniwy i nie potrafi dotrzymać danego słowa. Drugi jest przeciwieństwem pierwszego.
A jak jest z nami, czy i my nie mówimy Bogu często w pierwszym przypływie: TAK, a potem nie potrafimy wytrwać w postanowieniu? Doskonale wiemy, że ważne decyzje trzeba ciągle potwierdzać czynem. Tak jak w małżeństwie - nie wystarczy jedno "TAK" przed ołtarzem, ale codzienne potwierdzanie swojego wyboru jest kluczem do miłości małżeńskiej. Podobnie i z naszą drogą do Boga. Czasem łatwo powiedzieć: TAK w przypływie emocji, w czasie rekolekcji, po dobrej spowiedzi etc. Ale czy potem nie słabniemy? Czy ciągle na nowo potwierdzamy nasze słowo dane Bogu?
Joanna i Marcin Dębowiakowie